.

Ze zbiorĂłw Iryny KotÂłobuÂłatowej
RozmowĂŞ z
Mariuszem Olbromskim – literatem, dyrektorem Muzeum Anny i JarosÂława IwaszkiewiczĂłw w Stawisku przeprowadziÂła
Anna Gordijewska.
Czy mimo tego, ¿e istnieje du¿a iloœÌ kolêd, to tylko nieliczne z nich zapisa³y siê w polskiej tradycji bo¿onarodzeniowej?Narodziny Syna Bo¿ego inspirowa³y wielu poetów, pisarzy, myœlicieli od zarania naszej kultury chrzeœcijaùskiej. Powstawa³y teksty kolêd. Dzisiaj wielu znawców podaje, ¿e istnieje ich ponad 500. Autorzy tych najdawniejszych pozostali przewa¿nie nieznani. Tak rzadko wiemy przez kogo by³ napisany tekst i muzyka. Pomimo du¿ej liczebnoœci kolêd, tylko nieliczne zapisa³y siê w polskiej tradycji bo¿onarodzeniowej. Warto zatem przypomnieÌ, ¿e twórcami, którzy s¹ znani, dwóch najs³ynniejszych kolêd staropolskich jest ks. Piotr Skarga oraz poeta Franciszek Karpiùski. Obaj poprzez swe ¿ycie, twórczoœÌ i dzia³alnoœÌ byli zwi¹zani z Kresami, szczególnie ze Lwowem.
No wÂłaÂśnie. Do najpopularniejszych polskich kolĂŞd naleÂży „W ¿³obie leÂży”. W jednych ÂźrĂłdÂłach podawany jest autor bezimienny, a w drugich tekst przypisywany jest ks. Piotrowi Skardze. ÂŚpiewana powszechnie od czasĂłw renesansu kolĂŞda „W ¿³obie leÂży” przypisywana jest jednemu z najwybitniejszych w dziejach kultury chrzeÂścijaĂąskiej w Polsce pisarzowi, teologowi, Âżarliwemu kaznodziei, mistrzowi prozy retorycznej – Piotrowi Skardze. Pewnie nie bez przyczyny – wÂłaÂśnie jemu. Melodia kolĂŞdy nawiÂązuje do poloneza koronacyjnego krĂłla WÂładysÂława IV.
Ks. Piotr Skarga by³ zwi¹zany ze Lwowem. Jak¹ rolê odegra³ Lwów w ¿yciu tego wybitnego kaznodziei?Urodzony w Grójcu pod Warszaw¹ w 1536 roku, Skarga po ukoùczeniu szkó³ studiowa³ filozofiê w Akademii Krakowskiej. PóŸniej wyjecha³ do Wiednia, gdzie prawdopodobnie zetkn¹³ siê po raz pierwszy z zakonem jezuitów. W 1565 roku powróci³ do Polski i to we Lwowie zosta³ subdiakonem i kaznodziej¹ katedralnym, tu zab³ysn¹³ swymi talentami oratorskimi. Nastêpnie obj¹³ probostwo w Rohatynie w dawnym województwie Stanis³awowskim. Z czasem wróci³ do Lwowa, gdzie zosta³ mianowany kanonikiem i kanclerzem kapitu³y lwowskiej. G³osi³ kazania w katedrze lwowskiej. W mieœcie nad Pe³twi¹ rozpocz¹³ te¿ sw¹ wielk¹ pracê na rzecz chorych i cierpi¹cych. Skarga po siedmiu latach pracy we Lwowie wyjecha³ do Rzymu, gdzie wst¹pi³ do zakonu jezuitów.
A we Lwowie pozostaÂł po nim Âślad w postaci tablicy w dawnym koÂściele JezuitĂłw…Tak, w dawnym koÂściele jezuickim pod wezwaniem Piotra i PawÂła, a dziÂś cerkwi garnizonowej, na jednym z filarĂłw nad ambonÂą o Piotrze Skardze przypomina pamiÂątkowa, piĂŞkna tablica, upamiĂŞtniajÂąca trzystulecie jego Âśmierci. Przedstawia go wÂłaÂśnie jako kaznodziejĂŞ, gÂłoszÂącego pÂłomienne kazanie.
Jak potoczy³y siê dalsze losy Skargi?Po powrocie z Rzymu do kraju Piotr Skarga wyk³ada³ w kolegium jezuickim w Pu³tusku w pobli¿u Warszawy. Potem zosta³ rektorem Akademii Wileùskiej. W Wilnie, na Litwie i Bia³orusi rozwin¹³ równie¿ znakomit¹ dzia³alnoœÌ duszpastersk¹, zainicjowa³ utworzenie kolegiów jezuickich w Rydze, Po³ocku i Dorpadzie. By³ inicjatorem wielkiego wydarzenia religijno-politycznego, jakim by³a Unia Brzeska w 1596 roku.
NastĂŞpnie Skarga przeniĂłsÂł siĂŞ do Warszawy, gdzie zostaÂł nadwornym kaznodziejÂą i spowiednikiem krĂłla Zygmunta III Wazy. BraÂł udziaÂł w posiedzeniach sejmu Rzeczypospolitej, gdzie wielokrotnie zajaÂśniaÂły jego talenty oratorskie. W swoich kazaniach krytykowaÂł anarchizacjĂŞ Âżycia spoÂłecznego i wady spoÂłecznoÂści szlacheckiej. PiĂŞtnowaÂł w nich brak miÂłoÂści Ojczyzny, upadek obyczajĂłw moralnych, sugerowaÂł zmniejszenie praw szlachty, apelowaÂł o poprawĂŞ doli chÂłopskiej. PrzepowiadaÂł upadek paĂąstwa, jeÂśli nie zostanÂą powziĂŞte kroki do naprawy Polski. WiĂŞksze uznania niÂż za jego Âżycia zyskaÂły jego Kazania sejmowe w roku 1772 po upadku Rzeczypospolitej. Uznano go wĂłwczas za natchnionego proroka i wzĂłr kapÂłana miÂłujÂącego ojczyznĂŞ. LegendĂŞ o tym niezwykÂłym kapÂłanie utrwaliÂł Jan Matejko w sÂłynnym obrazie „Kazanie Piotra Skargi”.
Kto byÂł twĂłrcÂą krĂłlowej polskich kolĂŞd „BĂłg siĂŞ rodzi, moc truchleje”, nazywanej rĂłwnieÂż niekiedy hymnem boÂżonarodzeniowym?A tĂŞ piĂŞknÂą kolĂŞdĂŞ napisaÂł Franciszek KarpiĂąski, twĂłrca jednego z nurtĂłw w literaturze polskiej okresu OÂświecenia zwanego sentymentalizmem, jeden z najwybitniejszych twĂłrcĂłw okresu schyÂłku Rzeczypospolitej. KarpiĂąski urodziÂł siĂŞ na Pokuciu w HoÂłoskowie w 1741 roku, w poÂłowie drogi miĂŞdzy KoÂłomyjÂą i StanisÂławowem. W wieku dziesiĂŞciu lat zostaÂł oddany do kolegium jezuitĂłw w StanisÂławowie, a potem studiowaÂł w ich akademii we Lwowie. Tam wÂłaÂśnie uzyskaÂł stopieĂą doktora filozofii. Czyli rĂłwnieÂż zwiÂązany z jezuitami i Kresami.
KarpiĂąski byÂł nazywanym takÂże „PoetÂą serca”, byÂł twĂłrcÂą „PieÂśni naboÂżnych”, wÂśrĂłd nich wÂłaÂśnie s³ów do pieÂśni boÂżonarodzeniowej „BĂłg siĂŞ rodzi, moc truchleje”, a takÂże Âśpiewanej powszechnie pieÂśni „Kiedy ranne wstajÂą zorze”. TwĂłrczoœÌ KarpiĂąskiego jest bardzo ró¿norodna, to miĂŞdzy innymi: erotyki, sielanki, elegie, utwory patriotyczne i historyczne. MiaÂła ona charakter nowatorski, staÂła siĂŞ póŸniej dla romantykĂłw wzorem, zachwycaÂł siĂŞ niÂą Adam Mickiewicz, ktĂłry bardzo pochlebnie o niej mĂłwiÂł w swoich paryskich wykÂładach.
„BĂłg siĂŞ rodzi, moc truchleje” jest najczĂŞÂściej ÂśpiewanÂą kolĂŞdÂą na pasterce w koÂścioÂłach, takÂże w domach podczas wigilii, jak rĂłwnieÂż na spotkaniach opÂłatkowych w okresie BoÂżego Narodzenia. Czy wiemy coÂś wiĂŞcej na jej temat?Ta kolĂŞda pierwotnie nosiÂła tytuÂł „Pieϝ o narodzeniu PaĂąskim” i wchodziÂła w skÂład zbioru „29 PieÂśni naboÂżnych” wydanego w 1792 r. przez ojcĂłw bazylianĂłw z klasztoru w SupraÂślu. Warto dodaĂŚ, Âże caÂły ten tom wierszy powstaÂł z inspiracji ostatniego krĂłla polski StanisÂława Augusta Poniatowskiego. KarpiĂąski bowiem byÂł bliskim wspó³pracownikiem monarchy.
Dopiero póŸniej pierwsze sÂłowa „BĂłg siĂŞ rodzi” staÂły siĂŞ tytuÂłem tej pieÂśni boÂżonarodzeniowej, wĂłwczas zaÂśpiewano jÂą w koÂściele farnym w BiaÂłymstoku. Franciszek KarpiĂąski napisaÂł ten tekst na zamĂłwienie Âżony marszaÂłka wielkiego koronnego StanisÂława Lubomirskiego – Izabeli Lubomirskiej z Czartoryskich, podczas pobytu w Dubiecku nad Sanem pod PrzemyÂślem. Do dzisiaj istnieje tam piĂŞkny paÂłac w ktĂłrym przebywaÂł. Przed frontonem tego paÂłacu istnieje rzeÂźba przedstawiajÂąca najsÂławniejszego goÂścia w dziejach tego zamku – Franciszka KarpiĂąskiego.
Franciszek KarpiĂąski, jak wiemy, uczyÂł siĂŞ w kolegium jezuickim we Lwowie. Czyli kolejna wspaniaÂła postaĂŚ zwiÂązana ze Lwowem i Kresami. Im wiĂŞcej czytaÂłam na ten temat, wydawaÂło mi siĂŞ nieraz, Âże Âżycia zabraknie, aby zapamiĂŞtaĂŚ ten ogrom ciekawych faktĂłw, zwiÂązanych z historiÂą Polski i ludÂźmi, ktĂłrzy jÂą tworzyli na wszystkich pÂłaszczyznach.Tak, zgadzam siĂŞ z paniÂą. I nie ma historii Polski bez historii KresĂłw. Bez dziejĂłw polskiej kultury i literatury, ktĂłra na tym terenie przez kilkaset lat wspaniale siĂŞ rozwijaÂła. A wracajÂąc do KarpiĂąskiego. Najpierw prĂłbowaÂł pracy w palestrze lwowskiej, potem byÂł guwernerem w rodzinie PoniĂąskich w Zahajpolu na Pokuciu w pobliÂżu KoÂłomyi, a nastĂŞpnie byÂł sekretarzem ksiĂŞcia Adama Czartoryskiego w Warszawie, zwiÂązaÂł siĂŞ z dworem ostatniego krĂłla Polski.
WspieraÂł prace Komisji Edukacji Narodowej i dzieÂło Sejmu Czteroletniego. Pod koniec Âżycia nabyÂł wieÂś ChorowszczyznĂŞ, gdzie spĂŞdziÂł resztĂŞ Âżycia gospodarujÂąc i pracujÂąc razem z chÂłopami. Tam zmarÂł w 1825 roku, a grĂłb jego znajduje siĂŞ w KraÂśniku, dziÂś na terenie BiaÂłorusi.
Wiem, Âże w czasie pielgrzymki Ojca ÂŚwiĂŞtego Jana PawÂła II na UkrainĂŞ, takÂże do Lwowa, w czerwcu 2001 roku wrĂŞczyÂł Pan Ojcu ÂŚwiĂŞtemu pamiÂątkowy ozdobny egzemplarz „PieÂśni naboÂżnych” Franciszka KarpiĂąskiego. A wiĂŞc zawierajÂący teÂż tĂŞ najsÂławniejszÂą kolĂŞdĂŞ „BĂłg siĂŞ rodzi”. Jak to siĂŞ staÂło?To byÂło wszystko zupeÂłnie wyjÂątkowe, a zarazem odbyÂło siĂŞ w sposĂłb bardzo prosty. Otó¿ w paÂździerniku 2000 roku w duÂżej mierze z mojej inspiracji jako Ăłwczesnego dyrektora Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej oraz Ryszarda Brykowskiego, Ăłwczesnego wiceprezesa Stowarzyszenia „WspĂłlnota Polska” rodem z KoÂłomyi, zostaÂły zorganizowane na terenie Pokucia i w Iwano-Frankiwsku (d. StanisÂławowie) kilkudniowe obchody 175. rocznicy Âśmierci Franciszka KarpiĂąskiego.
ZostaÂł powoÂłany kilkunastoosobowy komitet organizacyjny z udziaÂłem wiceministrĂłw kultury obu paĂąstw, ambasadora RP w Kijowie, wicewojewody podkarpackiego Marka KuchciĂąskiego, rektora uniwersytetu w Iwano-Frankiwsku Wiktora KorczyĂąskiego, wybitnych badaczy twĂłrczoÂści Franciszka KarpiĂąskiego, prezesĂłw wszystkich najwaÂżniejszych towarzystw kultury z caÂłej Ukrainy, ksiĂŞÂży z terenu archidiecezji lwowskiej, a szczegĂłlnie Pokucia.
ZostaÂłem sekretarzem tego komitetu i na mnie spadÂł w duÂżej mierze trud organizacyjny caÂłoÂści ze strony polskiej.
W obchodach uczestniczy³o co najmniej kilkaset osób. W tym okresie we wszystkich koœcio³ach na tym terenie zosta³a odprawiona msza œw. za duszê Franciszka Karpiùskiego, odbywa³a siê wspania³a sesja naukowa na uniwersytecie, zosta³o te¿ utworzone ma³e muzeum Franciszka Karpiùskiego, g³ównie dziêki staraniom dr Olgi Ciwkacz.
ZostaÂły odsÂłoniĂŞte w Iwano-Frankiwsku oraz w koÂściele w KoÂłomyi pamiÂątkowe tablice przypominajÂące postaĂŚ „Poety serca”. TĂŞ ostatniÂą zaprojektowaÂł artysta rzeÂźbiarz z PrzemyÂśla Waldemar Rokowski, a wspó³finansowaÂło jej powstanie kierowane przeze mnie muzeum.
Czy zachowaÂła siĂŞ, oprĂłcz wspomnianych tablic, trwaÂła pamiÂątka tamtych wydarzeĂą?Tak, to cenna, dobrze napisana ksi¹¿ka „Listy o Kresach poÂłudniowo-wschodnich” autorstwa ks. Tadeusza Patera, salezjanina, wydana w Krakowie w 2006 roku. Opisuje w niej, miedzy innymi, tamte wydarzenia, ktĂłrych byÂł uczestnikiem.
Czy w czasie tamtych obchodĂłw odwiedziliÂście miejsce, gdzie urodziÂł siĂŞ Franciszek KarpiĂąski?Tak, byliÂśmy we wsi HoÂłoskĂłw, gdzie w nieistniejÂącym dziÂś dworze urodziÂł siĂŞ Franciszek KarpiĂąski. RoÂśnie tam w pobliÂżu tego miejsca kilkusetletni dÂąb jego imienia, pamiĂŞtajÂący tamte czasy. WkrĂłtce w jego cieniu powstaÂł pamiÂątkowy obelisk. W HoÂłoskowie nie ma koÂścioÂła, wiĂŞc zeszliÂśmy na mszĂŞ Âśw. za duszĂŞ poety do pobliskiej Otynii, gdzie w tamtejszej ÂświÂątyni zachowaÂła siĂŞ pamiÂątkowa tablica poÂświĂŞcona ojcu Franciszka, Andrzejowi.
RozdaliÂśmy wszystkim parafianom w koÂściele „PieÂśni naboÂżne” – okolicznoÂściowe wydanie, Âżeby mogli z nami ÂśpiewaĂŚ. Ale okazaÂło siĂŞ, Âże z tej pomocy zupeÂłnie nie korzystali. Teksty pieÂśni znali na pamiĂŞĂŚ, lecz Âśpiewali je trochĂŞ inaczej niÂż siĂŞ Âśpiewa w Polsce, na innÂą melodiĂŞ. TakÂże sÂłowa byÂły niekiedy inne, a niektĂłre zwrotki nam nieznane, bo wymyÂślone na miejscu. Widocznie w czasach, kiedy nie byÂło ÂśpiewnikĂłw, parafianie sami sobie „dopisywali” sÂłowa i melodie.
To nasunê³o nam pomys³, aby te wszystkie wersje zebraÌ i opublikowaÌ. Okaza³o siê póŸniej, ¿e te ró¿ne wersje melodyczne i teksty powsta³y te¿ w innych czêœciach Polski, podzielonej na trzy czêœci w czasie zaborów.
Po ich zgromadzeniu powstaÂł bardzo niezwykÂły zbiĂłr – Âświadectwo dziejĂłw kultury, a zarazem niezwykÂłej popularnoÂści KarpiĂąskiego. I kiedy Ojciec ÂŚwiĂŞty Jan PaweÂł II miaÂł byĂŚ we Lwowie, zawiozÂłem jeden egzemplarz tego zbioru dla ks. prof. Mariana Jaworskiego, Ăłwczesnego metropolity lwowskiego, a drugi – najpiĂŞkniej wydany i oprawiony – dla Jana PawÂła II ze specjalnÂą dedykacjÂą i proÂśbÂą, aby mu ten egzemplarz przekazaĂŚ. KsiÂądz arcybiskup powiedziaÂł, abyÂśmy ten egzemplarz sami wrĂŞczyli w procesji darĂłw na mszy Âśw. na hipodromie.
Jak to siĂŞ odbyÂło?Na hipodrom szliÂśmy 3 czerwca ze Lwowa nad ranem w wielkiej rzece wiernych – z modlitwÂą, chorÂągwiami, pieÂśniÂą. Razem – Polacy i UkraiĂący. Kiedy wreszcie przyszedÂł czas na wrĂŞczenie Ojcu ÂŚwiĂŞtemu w procesji darĂłw „PieÂśni naboÂżnych” byÂłem ogromnie przejĂŞty. WiedziaÂłem, Âże niosĂŞ dzieÂło zupeÂłnie wyjÂątkowe, zarazem bĂŞdÂące symbolem wszystkich polskich dokonaĂą literackich na terenie dzisiejszej Ukrainy, poczÂąwszy od MikoÂłaja Reja, urodzonego w ÂŻurawnie w Ziemi Halickiej, aÂż do czasĂłw wspó³czesnych. A niosĂŞ je Piotrowi naszych czasĂłw, Ojcu ÂŚwiĂŞtemu, zarazem Temu, ktĂłry od lat szkolnych ukochaÂł szczegĂłlnie sÂłowo polskie, podniĂłsÂł je do najwyÂższej rangi artystycznej, takÂże poprzez swe dzieÂła, homilie, a rozsÂławiÂł je jak nikt inny po caÂłej Ziemi.
SzedÂłem wiĂŞc po schodach oÂłtarza w gĂłrĂŞ wraz z mymi towarzyszami coraz bardziej przejĂŞty, za plecami huczaÂło pieÂśniÂą pó³milionowe ludzkie morze, pracowaÂły kamery, szÂła transmisja na UkrainĂŞ, PolskĂŞ, EuropĂŞ…
Wreszcie kiedy siĂŞ zbliÂżyÂłem przed tron, Jan PaweÂł II spytaÂł cichym gÂłosem jakoÂś tak bardzo bezpoÂśrednio i serdecznie, pewnie wÂłaÂśnie tak, by przeÂłamaĂŚ dystans: „No i co tam niesiesz?”.
Zawsze teraz, gdy w PrzemyÂślu, tak bliskim Lwowa, skÂładamy sobie Âżyczenia przy choince wraz z rodzinÂą i zaczynamy ÂśpiewaĂŚ pieϝ „BĂłg siĂŞ rodzi”, wraca w mej pamiĂŞci ta chwila. I Âśpiewam tĂŞ kolĂŞdĂŞ dr¿¹cym gÂłosem, Âże szczegĂłlnym wzruszeniem.
DziĂŞkujĂŞ za rozmowĂŞJa rĂłwnieÂż. ChciaÂłbym zÂłoÂżyĂŚ Âżyczenia wszystkim Szanownym Czytelnikom i wspaniaÂłej redakcji „Kuriera Galicyjskiego” wÂłaÂśnie tymi sÂłowami: „BĂłg siĂŞ rodzi, moc truchleje!”. Oby tak siĂŞ staÂło! W kaÂżdym sercu! WesoÂłych ÂŚwiÂąt BoÂżego Narodzenia!
RozmawiaÂła Anna Gordijewska Tekst ukazaÂł siĂŞ w nr 23-24 (315-316) 18 grudnia 2018 – 17 stycznia 2019
.
http://kuriergalicyjski.com/spoleczenstwo/rozmowy-kg/7343-o-najslawniejszych-kresowych-koledach-i-ich-autorach?fbclid=IwAR05-c4o0mgu2Nqgg-Z11_AUCxtiBkkLtvfJctkiAoWUb-3tvzgZawqxrSk